Uzupełniając zaległości, zaczynamy rok przypominając o sukcesie polskiej hodowli reproduktorów w najważniejszej gonitwie przeszkodowej ubiegłego roku naszej części Europy.
Wielką Pardubicką 2020 wygrał 12-letni HEGNUS (CZE) (Magnus – Hespa po Big Walt i Heka po Norbert i Hexa po Toxin i Helona po Lyon i Helada po Blyskac i Hviezda po Detvan) hod. František Ševců. Trenowany przez Radka Holcaka, a dosiadany przez dżokeja Lukasa Matusky’ego wałach pokonał 17 konkurentów, z których celownik osiągnęło 13. Gonitwę można obejrzeć, klikając w link, a jej wynik techniczny łatwo znaleźć na stronie czeskiego Jockey Clubu – tutaj.
HEGNUS w gonitwach płaskich (2-3 letnim) nie błyszczał, wygrywając jednie w wieku 2 lat milerską gonitwę IV kategorii na torze Slusovice. Jednak w płotach, w 4 wyjściach trzylatkiem był dwukrotnie pierwszy, w tym w Pardubicach, w najważniejszej próbie - Zlatá spona tříletých. Na przeszkodach potrzebował czasu. Siedmiolatkiem wygrał kwalifikację do Wielkiej oraz drugi co do ważności, trudności i prestiżu wyścig głównego jesiennego mityngu - Cena Labe. Po roku (2016) zadebiutował w Wielkiej i minął celownik piąty. W sezonie 2018 kończył tę arcytrudną próbę drugi, a teraz zwyciężył, więc w jego przypadku sprawdziło się powiedzenie, że do trzech razy sztuka. Zainteresowani szczegółową karierą Hegnusa znajdą ją tutaj.
Ciekawą lekturą jest tekst poświęcony ojcu Hegnusa – polskiemu ogierowi Magnus – jaki zamieścił jesienią na swojej stronie portal Fitmin – link. Miloslav Vlček szczegółowo opisuje w nim torowe i stadne dokonania Magnusa, więc naprawdę warto uważnie przeczytać ten artykuł. Tym bardziej, że żyjemy w czasach, gdy aktualne jest niestety stwierdzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Mogłoby się bowiem wydawać, że ubiegłoroczny mityng w czeskich Pardubicach (rozgrywany tradycyjnie w drugą niedzielę października), który jeszcze nie tak dawno potrafiły zdominować folbluty wyhodowane w Polsce, tym razem przeszedł w naszych mediach internetowych niemal bez echa. Z tym większą przyjemnością prezentujemy ten materiał na początku Nowego Roku, niezmiennie mając nadzieję, że polska hodowla koni pełnej krwi wciąż ma szansę odzyskać utraconą w ostatnich latach pozycję lidera naszej części Starego Kontynentu.
Na zdjęciu okładka programu wyścigowego z 1997 roku, kiedy Wielką Pardubicką wygrał 9-letni wałach VRONSKY (CZE) (Rookery Hill – Winnie po Arcaro) dosiadany przez legendę gonitwy i czeskich wyścigów konnych – Josefa Vanę.
Wróćmy jednak do bohaterów ubiegłorocznej edycji Wielkiej Pardubickiej. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że konie z linii żeńskiej zwycięskiego Hegnusa hodowano także w Polsce. Klacz Horalka (CZE) gn. ur. 1982 (Norbert – Helina po Lyon i Hemina po Myjavan i Helada po Blyskac) została sprowadzona w 1991 roku przez Grzegorza Kaczmarka wraz z ogierkiem Howard (po Big Walt), a także z Badaloną (matką Bella Donny, Babinicza i Bel Vedere), jej córką Bella Rosą (po Spring Haven) oraz Zaną (matką Zagary). Trzecia matka Horalki jest bowiem jednocześnie piątą matką Hegnusa. Córka urodzonego w 1967 roku ogiera NORBERT (HUN) (Nostradamus – Cirkalom po Alabardus) - derbisty z Pragi i Budapesztu, triumfatora węgierskiego odpowiednika 2000 Gwinei, czy cennej Millennium Dij (1800m), drugiego w Österreichisches Derby w Wiedniu i trzeciego w Fürstenberg Rennen G3 w Niemczech - potrafiła dać w Polsce wyróżniające się potomstwo. Jeszcze u naszych południowych sąsiadów w 1990 roku urodziła Horalka ogiera HOLAN (po Beldaleball), który wygrał trzylatkiem dwie „jedynki” w macierzystych Slusovicach (na 2200 i 2400m). Z jej przychówku wspomniany już (też czeskiej hodowli), niezbyt urodziwy Howard potrafił być trzecim w Golejewka i Prezesa Rady Ministrów, a przystojny, dobrej budowy HECTOR (po Special Power) wygrał w Polsce 3 gonitwy, uczestniczył w Derby, by w Skandynawii odnieść aż 10 zwycięstw, wykazując się żelaznym zdrowiem, odpornością i talentem. Jego młodszy brat HYPNOS bił w Warszawie konkurencję czterokrotnie. Dla odmiany Hvytkyj (po Jape) specjalizował się w gonitwach skakanych i między innymi plasował się drugi w płotowym Badener Roulette-Preis Listed w Niemczech czy przeszkodowym Steeple Chase delle Capannelle G3 we Włoszech. Z córek Horalki – niepozorna Hippia (po Demon Club) zwycięsko przeszła przez grupy dwulatką, była druga w Soliny i trzecia w Oaks, a HELLADA (po Dixieland) wygrywała 5 razy, w tym w płotowych Nagrodach Prezydenta Miasta Sopotu i Tarana, a także była czwarta w Soliny. Hippia dała filigranową, ale szybką HEBRĘ (po Who Knows) – zwyciężczynię 4 gonitw, która przedłużyła linię. Jednak w stadzie najlepiej poradziła sobie HALO BAMBINA (Neman – Horalka po Norbert), chociaż na torze wygrała tylko raz. Jej syn Hadar (po Who Knows) hodowli Ryszarda Połcia był czołowym dwulatkiem sezonu 2002 – drugi w Ministra Rolnictwa, czwarty w Mokotowskiej, a następnie plasował się drugi w Strzegomia, trzeci w Doris Day, Aschabada i Życia Warszawy oraz czwarty w Pink Pearla; zwyciężał sześciokrotnie. Wczesny i szybki był także jego starszy półbrat Husky (po Special Power), który ma w dorobku trzy wygrane oraz wartościowe rezultaty poza grupami: drugi w Mokotowskiej, Nemana i Deer Leapa, trzeci w Skarba i Criterium oraz czwarty w Strzegomia i Syreny.
W dodatku 3 do tomu XX PSB (2019) nie ma już niestety żadnej (!) zgłoszonej klaczy z tej rodziny. Nie znajdziemy tam również przedstawicielek dwóch pozostałych linii żeńskich (Badalony i Zany), ale to, czy i w jakim stopniu import klaczy do Polski wzbogaca krajową hodowlę, z pewnością jest tematem godnym oddzielnego omówienia.
Na zdjęciu: Ogier SCATER (Dixieland – Scatola po Skunks i Scoula po Erotyk i Skarbola po Jongleur i Skarbnica po Good Bye) hodowli SK Kozienice.
Drugie miejsce w ubiegłorocznej Wielkiej Pardubickiej zajął 8-letni kasztanowaty PLAYER (CZE) (Moonjaz – Play Station po Scater), który rok wcześniej nie ukończył tego wymagającego sprawdzianu. Dzielny wałach jest wnukiem polskiego SCATERA – zwycięzcy płaskiej „jedynki” z Pragi oraz ośmiu stipli wyższych kategorii, w tym cennej pardubickiej Ceny Paramo. W stadzie Scater dał dzielnych braci (od matki po Dara Monarch) – APART (pierwszy w sprinterskiej Cenie Jezdectvi NL 1400m) i APARTMAN (dwulatkiem zdobył Karpatską Cenę L na milę), matkę Playera – 5xI, m.in. druga w Cenie Pat’s Music L, a także triumfatora Ceny Labe L, płotowej Zlatej spony triletych, drugiego w Wielkiej Pardubickiej - wałacha NIKAS (od matki po Chiavari i babki po Norbert).
A skoro o Scaterze mowa, to patrząc na jego rodowód, wypada wspomnieć jeszcze o zwycięzcy Wielkiej Pardubickiej z 2001 roku - CHALCO (Corvaro – Chalinia po Skunks i Chylonia po Erotyk), który jest synem kozienickiej klaczy eksportowanej za południową granicę.
I na koniec ciekawostka dotycząca matek Magnusa i Scatera, którą ilustruje poniższe zdjęcie.
W niedzielę 25 maja 1986 roku na elastycznej bieżni 10 trzyletnich klaczy rywalizowało w klasycznej Nagrodzie Wiosennej - Ciba-Geigy, a pewnie o 1 ½ długości zwyciężyła w niej urodziwa, żeńska i dzielna MARACANA (Conor Pass – Maramba po Beauvallon) hodowli SK Moszna dosiadana przez dżokeja Albina Rejka, pokonując kozienicką SCATOLĘ (Skunks – Scoula po Erotyk) pod dżokejem Józefem Gęborysem, co na zdjęciu uwiecznił Andrzej Klimek.
To świetny przykład na potwierdzenie tezy, że wyścigi jako próba selekcyjna służą hodowli koni pełnej krwi, jak i niezbyt popularnego obecnie twierdzenia, że bez krajowej hodowli folblutów o rozwoju wyścigów konnych w Polsce będzie można tylko pomarzyć. Aby kształtować przyszłość trzeba dobrze znać przeszłość i potrafić realnie ocenić teraźniejszość, bo bez takiej wiedzy i umiejętności można jedynie zachwycać się sobą, drepcząc w miejscu.
Na zdjęciu tytułowym ogier MAGNUS (Jape – Maracana po Conor Pass) hod. SK Moszna. Fot. Jana Filipska (Turf Magazine, cerven 2010)