Relacja z Derby 2020.
Z gonitwy wycofany został SAIGET, a zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami publiczność faworytką uczyniła INTER ROYAL LADY z bliską tytułu dżokeja (98 zwycięstw w karierze) Joanną Wyrzyk w siodle. Czy klacz pozostanie niepokonana, wygrywając dziesiątą z rzędu gonitwę? Czy po raz pierwszy w służewieckiej historii amazonka zwycięży w Derby? Takie pytania dodawały pieprzu tegorocznej rywalizacji najlepszych trzylatków.
INTER ROYAL LADY była jedyną klaczą, która stawiła czoła ogierom w Derby 2020, ale taka sytuacja to żadna nowość na Służewcu. W rywalizacji o Błękitną Wstęgę bez wsparcia rówieśniczek było wcześniej jedenaście trzylatek: Chorążanka w 1947 roku (kończyła dziewiąta - ostatnia; zwyciężył GNIEW), Czarnogóra’52 (uplasowała się ósma; triumfował WIZJER), Narbona’56 (dziewiąta lokata; rywali pokonał LARYKS), Solnica’57 (druga ledwie o łeb do ogiera PEARY), Jagoda’66 (szósta pozycja; najlepszym okazał się ATARAX), Sarolta’68 (tylko dwunasta; pierwszy celownik minął EROTYK), Ibrala’81 (zajęła siódme miejsce, a sukces stał się udziałem jej stajennego kolegi og.DEMON CLUB), a także Donna Nera’53 (wygrał DORPAT) i Solanka’60 (gratulacje przyjmowali opiekunowie HIPPIASZA), które podobnie jak Elegant Pride (też w treningu Adama Wyrzyka i też pierwsza faworytka) w sezonie 2009 (na listę zdobywców Derby wpisał się SOROS) zajmowały czwarte miejsca. Z tarczą z takiej batalii z ogierami w Derby potrafiła wyjść jedynie KOSMOGONIA w 1978 roku. Statystyka była więc przeciw wielkiej faworytce.
Na zdjęciu: Celownik Derby 1978 – za zwycięską Kosmogonią (dż. Andrzej Tylicki) z walki o drugie miejsce z tarczą wychodzi Christof (dż. Albin Rejek), bijąc Nagana (dż. Wojciech Ryniak) - od bariery i Diuka (dż. Bolesław Mazurek). Fot. Darosław Kędzierski.
Amazonki w Derby trzykrotnie były bardzo blisko sukcesu, w tym dwukrotnie dosiadając klaczy. W sezonie 2004 pierwsza minęła celownik Królowa Śniegu pod kandydatką dżokejską Małgorzatą Maroszek, ale wskutek uwzględnionego przez Komisję Techniczną protestu została przesunięta na miejsce trzecie (zwycięzcą został MONTBARD). Wcześniej, bo w 1995 roku amator starszy uczeń Katarzyna Szymczuk wspaniale finiszowała na Wolarzu, jednak po poważnym karambolu na zakręcie, którego nieszczęśliwie padli ofiarą, nie zdołała już zaatakować wygrywającego NUMEROUSA. Latem ten zgrany duet triumfował w St. Leger, a jesienią w Wielkiej Warszawskiej. Rok później amator praktykant dżokejski Katarzyna Wojtasiak, dosiadając klaczy Donna Grafia (wcześniej wygrały wspólnie Wiosenną) prowadziła w Derby od startu, ale tuż przed celownikiem wyprzedził ją WONDERFUL pod dżokejem Mirosławem Pilichem.
Na zdjęciu: Cztery ostatnie klatki finiszu Derby 1996 roku. Wonderful zwyciężył w walce o pół długości od Donny Grafii. Fot. Małgorzata Żółtańska.
Uzupełniając sukcesy amazonek w służewieckich klasykach i Wielkiej Warszawskiej, trzeba wspomnieć o wygranej kandydatki dżokejskiej Ewy Pruskiej (z domu Wieleżyńskiej), która zwyciężyła na Salome w Wiosennej w 1981 roku.
Na zdjęciu: 23 maja 1981 roku Salome pod k.dż. Ewą Pruską wygrywa Wiosenną. W pokonanym polu Ibrala pod dż. Mieczysławem Mełnickim, Noteć (dż. Andrzej Warsztocki) i przy barierze Dublerka (pr.dż. Roman Madejski). Dalej siwa Ostryna (dż. Andrzej Pawłowski), zasłonięta Jamaha (dż. Jan Filipowski) i Scaevola (dż. Zbigniew Jurek). Fot. Darosław Kędzierski.
A skoro o Ewie Pruskiej mowa, to właśnie w kontekście Derby warto przypomnieć, że w sezonie 1981 dosiadała ona faworyta Derby dla koni arabskich – janowskiego ogiera Pepton – i … nie zdołała zwyciężyć, ulegając na finiszu klaczy SZASZETKA pod dżokejem Janem Filipowskim, choć ogier był absolutnym numerem jeden w roczniku. Cóż, historia lubi się powtarzać.
Warto też zaznaczyć, że pierwszą kobietą, która dosiadała konia w warszawskim Derby była w 1986 roku kandydat dżokejska Janina Piwko. Gonitwę wygrał BACHUS, a Demokryt pod amazonką minął celownik ósmy. Rok później triumfował SOLOZZO, a dżokej Janina Piwko na Don Czu zajęła miejsce dziesiąte. W sezonie 1993 sensacyjne zwycięstwo w Derby odniósł DURAND, a lokata dwunasta przypadła klaczy Kalambia dosiadanej przez amatorkę kandydat dżokejską Katarzynę Kozłowską.
W naszej części Starego Kontynentu amazonka wygrała już Derby dla koni pełnej krwi. Miało to miejsce w Pradze w 2010 roku. Trenowany przez Filipa Neuberga kasztanowaty TALGADO (GB) pod niedoświadczoną Marią Magdaleną Rossak (wcześniej wygrała ledwie raz w 6 startach!) zdobył 90.Fortuna Česke Derby z pulą nagród 2500000 Kč, w tym 1000000 Kč dla zwycięzcy.
INTER ROYAL LADY samotnie broniła honoru końskiej „płci pięknej”, ale miała dwóch kolegów ze swojej stajni, w tym biegnącego do pomocy PROLETARIUSA. Już w Nagrodzie Iwna pokazał on, że ma poważny problem na starcie i zwyczajnie potrzebuje kilkuset metrów, by wyjść na front i dyktować tempo. Jego postawa w dystansowej próbie przed Derby dała też konkurentom pewność, że nie jest to lider (a dokładniej pacemaker), którego ucieczki należałoby się choć trochę obawiać. Tym razem też źle przyjął, musiał obchodzić stawkę na pierwszym zakręcie i znalazł się na czele dopiero po około 400 metrach. W dodatku na prostej finiszowej spowodował bardzo niebezpieczny (choć zdaniem trenera Wyrzyka „mały”) karambol, którego ofiarami okazały się NEVERLAND oraz … stajenny kolega sprawcy – HIPOP DE LOIRE.
INTER ROYAL LADY prowadzona była w dystansie dość blisko czoła, ale naprawdę szeroko, tracąc (zwłaszcza na zakrętach) sporo bezcennego (jak się miało finalnie okazać) terenu. Taka taktyka sprawdziła się w Nagrodzie Soliny, gdzie miała tylko 7 rywalek, którym dawała 3 kg, ale znacznie przewyższała je możliwościami. Tym razem gra szła jednak o znacznie więcej, zatem i presja musiała odpowiednio przybrać na sile, chociaż stawka liczyła ledwie 12 koni. Ledwie, bo ostatni raz mniej uczestników Derby było w bardzo nietypowym sezonie 2006, kiedy to w 11-konnym polu KAMERDYNER pokonał Hipolinera, a batalia o Błękitną Wstęgę rozegrała się dopiero 1 października. Tak jak w przypadku wszystkich długo niepokonanych koni, każdy kolejny występ powodował dodatkowy wzrost napięcia. W tym miejscu przypomnimy, że VA BANK nie znalazł pogromcy w 12 wyjściach (aż do drugiego występu w Wielkiej Warszawskiej, w 2016 roku), a DŻAMAJKA mogła pochwalić się serią 10 kolejnych zwycięstw. Bardzo podobnie do Inter Royal Lady przebiegała kariera Nick Of Memory - ośmiokrotnie bez porażki (m.in. w słowackim odpowiedniku 1000 Gwinei) i wyższość rówieśników musiała uznać dopiero 10 sierpnia 2008 roku, podczas pierwszej „Derby Gali”, kiedy to sensacyjnym zwycięzcą, w międzynarodowej konkurencji, został RUTEN. Z kolei flyerka Dżiuseppa zaliczyła 7 wygranych z rzędu.
Na prostej INTER ROYAL LADY finiszowała szeroko, odchodząc stopniowo w pole i… zajęła drugie miejsce, tracąc przy tym miano niepokonanej i dzieląc los wspomnianej już Nick Of Memory. Okazało się, że wprawdzie dystans jej niestraszny, ale przewaga nad rówieśnikami nie jest aż tak duża, jak miało to miejsce w rocznikach zdominowanych przez VA BANKA, BUSH BRAVE’A, a wcześniej SAN MORITZA czy DŻAMAJKĘ - nota bene żaden z wymienionych koni nie był w Derby prowadzony „daleko od konkurentów”, a przypomnijmy, że trójkoronowana klacz w rekordowo licznym, bo 20-konnym polu Derby 2000 ruszała w dystans z 19 boksu start-maszyny, by na finiszową prostą wyjść… przy barierze! No, ale dosiadał jej Tomasz Dul.
Do historii przechodzą zwycięzcy. I tak na listę służewieckich derbistów wpisał się w tym roku NIGHT THUNDER, kopiując rezultat ogiera Caccini, który wiosną w sezonie 2016 bił rówieśników w Nagrodach Irandy, Iwna i Derby. Już trzy tygodnie wcześniej pokazał, że wymaga mocnej jazdy, ale tym razem zaoszczędził dużo terenu, finiszując bliżej bariery i w batach (Komisja Techniczna ukarała dżokeja Szczepana Mazura za nadużywanie tej pomocy), wydarł wygraną rówieśnikom przodującym w początkowej i środkowej części prostej finiszowej, by na krótko przed słupem o pół długości wyprzedzić walczące do samego celownika o drugie miejsce – INTER ROYAL LADY i TIMEMASTER’a.
Na zdjęciu: Ogier Night Thunder pod dżokejem Szczepanem Mazurem w drodze po Derby 2020. W tle na telebimie widać pozostałych aktorów finiszowej rozgrywki – środkiem toru galopuje Timemaster, polem Inter Royal Lady, a za nimi Night Tornado, Airy Boy i Petit. Fot. Monika Metza-Jodłowska.
NIGHT THUNDER (Nathaniel – Memories of Summer po Rainbow Quest) jest szóstym źrebięciem klaczy, która nie biegała. Jej córki niczym się na bieżni nie wyróżniły, a z synów tylko wałach MOSCATELLO (po Shamardal) dwukrotnie wygrywał handikapy I kategorii w Niemczech (na 2200 i 2400m). Babka – Angel of The Gwaun (po Sadler’s Wells) też nie wyszła do startu, ale w stadzie raziła sobie zdecydowanie dobrze. Z jej 10 źrebiąt, biegało i zwyciężało 6 - stayer COSMO MEADOW (po King’s Best) wygrał Grupę 3 i Listed w Japonii, klacz BEAUTY O’GWAUN (po Rainbow Quest) Grupę 3 w Irlandii, a średniodystansowiec KNIGHT TO BEHOLD (po Sea The Stars) Grupę 2 we Francji. Trzecia matka – BALLERINA (po Dancing Brave) odniosła pojedynczy sukces dwulatką. Z jej 12 źrebiąt, biegało 8, a wygrywało 6, w tym użyty później w hodowli MILLENARY (po Rainbow Quest) – zdobywca St.Leger w Anglii i Irlandii, czy jego siostra HEAD IN THE CLOUDS – pierwsza w Grupie 3 w Anglii i matka drugiej w Irish Oaks G1 ROSES FOR THE LADY (po Sadler’s Wells). Linia żeńska, z której wywodzi się Night Thunder jest ceniona na Wyspach. Warto dodać, że jego piątą matką jest klacz SUNNY VALLEY (Val de Loir – Sunland po Charlottesville), która pochodzi z identycznego połączenia (nicku) co używany w Polsce ogier Beauvallon, a przede wszystkim jest matką kapitalnej klaczy SUN PRINCESS (po English Prince) – w kolekcji Oaks St. G1, Yorkshire Oaks G1 i St.Leger St. G1 oraz drugie miejsce w Prix de l'Arc de Triomphe G1 i trzecia lokata w King George & Queen Elizabeth Diamond St. G1 i dzielnego ogiera, a następnie pożytecznego reproduktora - SADLER’S HALL (po Sadler’s Wells) – m.in. Coronation Cup G1. Godny odnotowania jest też fakt, że wszystkie kolejne matki tegorocznego służewieckiego derbisty pochodzą po cieszących się świetną marką w stadzie ogierach – Rainbow Quest, Sadler’s Wells, Dancing Brave, Dancer’s Image, czy Val de Loir.
Dzięki sukcesom ENABLE - ojciec Night Thunder’a NATHANIEL reklamy nie wymaga, ale może nie wszyscy wiedzą, że dał też zwyciężczynię francuskiego Oaks 2019 – CHANNEL (Dansili) – inbred 3x4 na og.Sadler’s Wells, triumfatora ubiegłorocznej edycji czeskiego Derby – og. PACIFIC HILL (Peintre Celebre), drugiego w Derby Niemiec 2017 ENJOY VIJAY (Medicean) - inbred 3x4 na og.Sadler’s Wells, czy drugiego w Derby Italiano 2017 BACK ON BOARD (Hernando).
Za sprawą duetu NIGHT THUNDER – Inter Royal Lady trener Adam Wyrzyk zanotował w Derby dublet, więc przypomnijmy, że takiej sztuki dokonali już wcześniej: Stanisław Molenda (w 1962 roku HUMBUG wyprzedził Doga), Stefan Michalczyk (w sezonie 1964 za sprawą dwóch kapitalnych klaczy DEMONY i Gerony), Sławomir Walotek (w 1999 roku COUNTRY CLUB był lepszy od Galileo), dwukrotnie Andrzej Walicki (w 2005 DŻESMIN okazał się skuteczniejszy od Sodany, a w 2013 PATRONUS pokonał Kundalini) oraz Maciej Janikowski (w 2015 roku VA BANK oddalił się od Sorento). Natomiast nieprzypadkowa nieobecność zwycięskiego trenera podczas dekoracji, to chyba nic innego, jak… brak profesjonalizmu, a przynajmniej rzecz zupełnie niezrozumiała nawet dla „ofiar serialu” promującego szkoleniowca.
Z pozostałych uczestników Derby świetny wyścigzrobił AIRY BOY, który liczył się w rozgrywce, choć nie w jej fazie decydującej o zwycięstwie. Rywalizował ambitnie w „drugiej trójce” o miejsca 4-5 ze skutecznie finiszującym PETIT’em oraz utrzymującym „pace” NIGHT TORNADO – notowania obu stały przed wyścigiem znacznie wyżej. Szósta lokata nie przynosi wprawdzie gratyfikacji finansowej, ale postawa ogiera zasługuje na uznanie. Trzeci z przedstawicieli krajowej hodowli – SEWERUS miał najliczniejsze grono zwolenników. Delikatny ogier nie spełnił jednak oczekiwań, nie potwierdzając formy z Nagrody Iwna i kończył dziewiąty, za sfaulowanym NEVERLANDEM i szeroko prowadzonym na prostej, ale niewidocznym w wyścigu HIGH IN DANCER. Dziesiąta lokata przypadła w udziale PROLETARIUSOWI, za którym mijały celownik poszkodowany w karambolu HIPOP DE LOIRE oraz statystujący GRAN EMPEROR.
Styl zwycięstwa sędzia na celowniku określił jako silnie wysyłany o ½ długości, dalej łeb – 2 – szyja – ¾ - 6 – 2 ½ - 5 ½ - 2 – 1 ½ - 13 długości. Czas po torze lekko elastycznym (w skali 3,2) – 2’31.4” (27.1 – 30.7 – 31.1 – 31.2 – 31.3).
Sezon letni i jesienny, a przede wszystkim gonitwy porównawcze pozwolą ocenić siłę rocznika 2017 i zdecydują o ostatecznej hierarchii wśród trzylatków.
Zdjęcie tytułowe: Derby 2020 – przed wejściem w pierwszy zakręt. Fot. Monika Metza-Jodłowska.