18 02 2017

IRISH STALLION TRAIL - CZĘŚĆ 1


Pod koniec stycznia, czyli tuż przed inauguracją

Kategoria: Wyścigi i hodowla
Napisał: folbluty

Pod koniec stycznia, czyli tuż przed inauguracją sezonu rozpłodowego, blisko 30 stadnin na Zielonej Wyspie prezentowało stacjonujące tam ogiery czołowe podczas dwudniowych „otwartych stajni”. Siedmioosobowa grupa hodowców z Polskiego Związku Hodowców Koni Pełnej Krwi Angielskiej oraz Stowarzyszenia Turf Club Służewiec miała przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu, a wyjazd zorganizował Kishore Mirpuri.

Jeszcze w przeddzień organizowanego już po raz trzeci Irish Stallion Trail odwiedziliśmy Boardsmill Stud (www.boardsmillstud.com) oraz Tally-Ho Stud (www.tallyhostud.com), chociaż pogoda nie sprzyjała, bo wiało niemiłosiernie i zmarzliśmy okrutnie, a siłę wiatru odczuliśmy już podczas lądowania w Dublinie. Założona w 1935 roku Boardsmill Stud dysponuje w tym sezonie czterema ogierami. Opowiedział o nich mierzący ponad dwa metry John Flood, który wraz z ojcem Williamem kontynuuje rodzinną tradycję zapoczątkowaną przez twórcę stadniny, swojego dziadka Jacka.

Z wiadomych względów w Polsce nie mamy obecnie prywatnej hodowli pełnej krwi mogącej pochwalić się choćby dwupokoleniową rodzinną historią i niewiele wskazuje też na to, aby niedaleka przyszłość miała ten stan rzeczy zmienić. Świadomość, że najstarsza i najbardziej utytułowana powojenna prywatna Stadnina Koni River Chanter w Jeleniej Górze właściwie już nie istnieje, potwierdza tę smutną konstatację.  

Ale wróćmy do ogierów. 19-letni CALIFET (Freedom Cry – Sallys Room po Kendor) to sprawdzony w stadzie ojciec specjalistów od płotów i przeszkód (cena stanówki 6000 €). Trzy lata młodszy COURT CAVE (Sadler’s Wells – Wemyss Bight po Dancing Brave) pochodzi z tej samej linii żeńskiej, co tak znane ogiery jak Beat Hollow (6000 €), New Bay (20000 €), Martaline (15000 €), Oasis Dream (50000 GBP) czy Kingman (50000 GBP), a kosztuje jedyne 3000 €. Nie może pochwalić się karierą torową, a w stadzie choć używany wąsko dał już zwycięzców Grupy 2 i 3 w National Hunt. 21-letni KALANISI (Doyoun – Kalamba po Green Dancer) kosztuje 4500 €, a nowym rezydentem (w tej samej cenie) jest 13-letni MOUNT NELSON (Rock of Gibraltar – Independence po Selkirk).

Boardsmill Stud od lat wyznacza limity liczby krytych klaczy przez stacjonujące tam ogiery. Taka polityka ma za zadanie ochronę interesów lojalnych klientów, korzystających stale z reproduktorów oferowanych przez tę stadninę.

Dużo bardziej komercyjna jest zwykle oferta Tally-Ho Stud, która zdecydowanie stawia na wczesność dojrzewania i szybkość. Trzyletni MEHMAS (Acclamation – Lucina po Machiavellian) pochodzi z identycznego połączenia krwi (crossu), co dobrze radzący sobie w stadzie Dark Angel. Biegał tylko dwulatkiem (2016) i w ośmiu startach, zwyciężał czterokrotnie (dwa razy w Grupie 2), trzykrotnie był drugi, raz trzeci i szybko trafił do stada. Dzielny miler, 6-letni VADAMOS (Monsun – Celebre Vadala po Peintre Celebre) to drugi z nowych rezydentów. Gwiazdą stadniny jest jednak 16-letni KODIAC (Danehill – Rafha po Kris), który na zdjęciach prezentuje się zdecydowanie lepiej niż w naturze. Półbrat uznanego ogiera Invincible Spirit miał bardzo udany ostatni sezon. Kolejnym jest półbrat niepokonanego Frankela – 7-letni MORPHEUS (Oasis Dream – Kind po Danehill), który wygrał tylko trzy „małe” gonitwy na milę, a w pierwszych dwóch sezonach pokrył… 242 klacze. Jego premierowy przychówek przyszedł na świat w 2016 roku. 7-letni SIR PRANCEALOT (Tamayuz – Mona Em po Catrail) to lider ubiegłorocznego rankingu (Anglia – Irlandia) debiutujących reproduktorów – ojciec 32 zwycięzców 46 gonitw na sumę ponad pół miliona funtów. Inny szybki i wczesny dwulatek, 9-letni obecnie, „swingujący zadem” (jak usłyszeliśmy podobno „ten typ tak ma”) to siwy ZEBEDEE (Invincible Spirit – Cozy Maria po Cozzene), który uzupełnia tegoroczną ofertę Tally-Ho Stud.

Oglądanie ogierów było znakomitą lekcją pokroju. Wymiana uwag z doświadczonym i mogącym pochwalić się licznymi sukcesami hodowcą to zawsze bezcenne doświadczenie, a na nasze szczęście był z nami Roman Krzyżanowski. W dodatku materiał poglądowy mieliśmy bardzo bogaty i co oczywiste zróżnicowany. Niemal wszystkie ogiery czołowe legitymują się przecież dobrą karierą torową i wartościowym pochodzeniem, więc mogliśmy skoncentrować się na ocenie ich eksterieru. Typ, szlachetność, kaliber, kościstość, długość linii, skątowanie, uroda, osadzenie i długość szyi, głębokość klatki piersiowej, prawidłowość budowy kończyn, gatunek czyli suchość tkanki, jakość kopyt, czy wreszcie obszerność stępa to podstawowe cechy, na które zwracaliśmy uwagę, oceniając prezentowane konie. Właśnie temu służyły i wciąż służą nasze jesienne przeglądy hodowlane, podczas których możemy obejrzeć nie tylko same reproduktory, ale również stanowione przez nie klacze-matki oraz urodzone źrebięta (sysaki i odsadki), a także roczniaki.

Skala i struktura hodowlana w Irlandii (gros hodowców utrzymuje maksimum kilka klaczy) nie pozwalają na aż tak dokładną inspekcję w krótkim czasie, stąd też idea prezentacji ogierów podczas „dni otwartych”. Właściciele klaczy nie tylko mogą ocenić tu potencjalnych partnerów swoich matek stadnych, ale również uzyskać wyczerpującą informację dotyczącą warunków i kosztów stanówki. Dla przykładu cena za utrzymanie klaczy oscyluje wokół 18-20 € (bez źrebaka) i 23-25 € (ze źrebięciem) za dzień, chociaż w zdecydowanej większości przypadków klacze przyjeżdżają „na skok” (tak zwane „walk in”).

A średnia liczba skoków na skuteczne zaźrebienie to 1,2 – 1,3, co świadczy o bardzo dobrym przygotowaniu klaczy do stanówki i wystawia znakomite świadectwo zarówno lekarzom weterynarii, jak i hodowcom. Nie było więc specjalnym zaskoczeniem, że hodowcy w Irlandii, przygotowując swoje klacze do sezonu rozpłodowego, stosują na przykład programy świetlne (sztucznie wydłużając w ten sposób dzień), bo jak wiadomo konie są zwierzętami dnia długiego. Dodam tylko, że ponad 20 lat temu tego typu praktyki stosowano między innymi w Jaroszówce.

Na zdjęciu: Klacz Susy (Babant - Surdyna po Parysów) z klaczką Samarkanda (po Freedom's Choice). Jaroszówka 1995r. Fot. Adrianna Buks-Ziółkowska.